Szpachla samochodowa – czy zawsze należy jej się obawiać?

Osoba kupująca używany samochód jest szczególnie wyczulona na kilka słów i zwrotów. Bacznie zwraca uwagę na takie słowa jak: „bezwypadkowy”, „jeżdżony tylko w niedziele”, „kupiony w kraju” itd. Wszystkie te zwroty – bez znaczenia czy prawdziwe, czy nie – wywołują w kupującym zaufanie i nadzieje do auta. Uczucia całkowicie przeciwne wywołuje zwrot „szpachla samochodowa”. Dlaczego tak jest i czy jest to zachowanie uzasadnione?

Zagrożenia dla kupującego

Samochód nie jest małym zakupem. Bez znaczenia, czy kupowany jest model nowy czy używany, zawsze aby stać się jego posiadaczem trzeba wyłożyć dość sporą ilość gotówki. A im samochód starszy, tym ten wydatek dla kupującego jest bardziej dotkliwy.
Nic więc dziwnego, że w przypadku aut używanych, ich stan techniczny jest pierwszorzędnym kryterium wyboru. Kierowanie się jedynie marką, silnikiem, czy wyposażeniem jest prostą drogą do olbrzymich kosztów związanych z późniejszymi naprawami. A takie właśnie koszty zawsze zwiastuje obecność szpachli samochodowej na aucie. A przynajmniej tak twierdzą jej przeciwnicy.

Czym jest szpachla samochodowa?

Szpachla samochodowa jest niczym innym jak specjalną masą, którą nakłada się na karoserię auta w celu zamaskowania ubytków blacharskich lub odbudowy pewnego fragmentu poszycia auta.

Szpachla jest powszechnie używaną metodą przez blacharzy i lakierników od wielu lat. Swoją złą renomę zyskała po rozpoczęciu wielkiego sprowadzania aut z zachodu. Aut, które w większości przypadków były rozbitkami, całkowicie nienadającymi się do jazdy. Ich naprawa zgodnie ze sztuką i normami bezpieczeństwa była by nieopłacalna. Z tego powodu sięgano po możliwie najtańsze rozwiązania, które miały być opłacalne i widowiskowe wizualnie. Na pierwszy rzut oka ciężko jest poznać np. zdrowe i szpachlowane nadkole. Trzeba do tego uważniejszych oględzin.

Metody naprawy – opłacalność

Aby lepiej zobrazować kuszącą opłacalność szpachli samochodowej, najlepiej jest się pokusić o przykład.

Załóżmy, że do kraju przyjeżdża pojazd, który posiada historię w postaci zderzenia bocznego. W wyniku tego uszkodzeniu uległy drzwi i nadkola. Naprawa zgodnie ze sztuką powinna polegać na całkowitej wymianie uszkodzonych elementów i wstawieniu nowych. Jeśli pewien fragment auta jest zbyt mocno zniszczony np. nadkole, powinno w jego miejsce trafić nowe, tzw. ćwiartka auta. Koszty tego rozwiązania są jednak ogromne, a w dodatku cały czas posiadamy auto z powypadkową historią.

Lepszym wyjściem jest wyciągnięcie tyle ile się da z obecnej karoserii, a ewentualne braki w jej części, zamaskować szpachlą. W skrajnych przypadkach dochodziło w ten sposób do całej odbudowy poszczególnych elementów ze szpachli, a blacharze bardziej przypominali artystów rzeźbiących w glinie i starających się uzyskać maksymalnie wierny obraz pierwowzoru.

Właściwe wykorzystanie szpachli samochodowej

Takie praktyki jak wyżej opisane trzeba potępiać z najwyższą siłą. Nie oznacza to jednak, że szpachlę należy całkowicie spisywać na straty i zapomnienie. W dalszym ciągu jest to doskonały sposób na uzupełnianie defektów karoserii w stosunkowo tani sposób.
Dla przykładu w starszych autach rdza jest codziennością. Najczęściej dotyka ona takie elementy jak nadkola i progi. Kierując się potępianiem szpachli, każde nawet najmniejsze ogniska korozji powinny kończyć się wymianą całego elementu. Jest to bardzo drogie rozwiązanie.

Znacznie tańsze, a przy tym równie bezpieczne dla auta jest wycięcie danego fragmentu nadkola i włożenie w jego miejsce wspawanego fragmentu blachy, który następnie zamaskowany i wyprofilowany zostanie szpachlą. To samo tyczy się małych obcierek lakieru, czy drobnych kolizji. Używanie szpachli do naprawy tak nieskomplikowanych usterek jest znacznie szybsze, bardziej opłacalne, a także paradoksalne bezpieczniejsze dla auta, ponieważ nie wstawiając całkowicie nowych fragmentów auta, nie ingeruje się w jego strukturę.

Czy szpachla zawsze jest zła?

Szpachla samochodowa sama w sobie nie jest zła. Jest naturalnym sposobem na naprawę wielu uszkodzeń, które wcale nie muszą przekreślać auta. Samochody używane, szczególnie te liczące sobie po więcej lat, z pewnością brały udział w niejednej kolizji i obcierce parkingowej. Znalezienie starszego auta bez żadnej poprawki szpachlowej mogło by być niewykonalne.

Jej nadmiar jednak powinien być wielką czerwoną lampą ostrzegawczą dla kupującego. Rzeźbione ze szpachli całe elementy i większe fragmenty auta są jednoznacznym sygnałem, że auto pochodzi z bardzo poważnego wypadku, którego nie da się zakwalifikować jako delikatnej obcierki, a także, że jego naprawę wykonano po kosztach, co bardzo szybko wyjdzie w wielu innych aspektach użytkowania takiego auta np. poprzez występowanie korozji w miejscach w których teoretycznie nie powinno jej nigdy być.

Takie auto jest jeżdżącą miną, która może w każdej chwili wybuchnąć i narazić właściciela na ogromne koszty napraw, a w wielu przypadkach spowodować również ryzyko utraty zdrowia, a nawet życia np. poprzez udział w kolizji, w której auto z dużą ilością szpachli zachowa się całkowicie nieprzewidywalnie.

Redakcja